Mimi powstala w weekend, jakos wpadlo do rak ksiezniczki McDulki szydelko w sobote, a dzis byl ciag dalszy, miedzy innymi dzis szyta byla sukieneczka. musze przyznac, ze sprawila mi lekka trudnosc, bo nigdy nie szylam takich malenstw, a do tego nie mialam wzoru. jesli znacie strony w necie, ktore pomagaja w szyciu malutkich ubranek to poprosze o informacje :)
a poza tym spokoj, cisza, weekend, ciepelko... zycie jak w Madrycie ;)
pozdrowionkaaaaaaaa
McDulka
Od razu skojarzyła mi się z koalą, którą dostała moja córuś kilkadziesiąt lat temu, rodem prosto w Australii, od mojej przyjaciółki. Jest nawet w tych samych barwach.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
Słodziak :)
OdpowiedzUsuńJaka słodka pani misiowa! Super sobie poradziłaś z sukienką :) Z szyciem nie pomogę niestety... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszła Ci ta Koalowa dziewczynka, a jakie fajne ma futerko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosia
dziekuje dziewczeta
OdpowiedzUsuńwloczke jak sie nie myle podarowala mi sasiadka :) jak dobrze miec takich kochanych sasiadow, z jednego motka udalo mi sie zrobic panne Koale i kawalera dla niej, ale o tym, w ktorys z nastepnych postow
buziole