Ksiezniczka McDulka stara sie spelniac swoje autopostanowienia. co wcale a to wcale nie jest latwe. zabranie sie za "starocie", czyli prace rozpoczete dawno dawno temu, to wyzwanie trudnie i wymagajace samozaparcia. Jak tu wyszywac taka "staroc" jak juz jakis nowy pomysl po glowie chodzi, jak juz sie gdzies nowy wzor upatrzylo!!!??? ale trzeba byc twardym i niezmordowanym i wytrwalym i dzielnym ... dlugo by tu jeszcze wymieniac jakim trzeba byc ;)
czasem cos sie odlozylo, a brakowalo tak niewiele do skonczenia, przykadem jest ta oto poduszeczka, w koncu skonczona, uszyta i oto jest! teraz sie pyszni na palacowej sofie i smieje sie z innych "straroci" :) ale "starocie" sie nie smuca o nie!, wiedza, ze sa juz w najblizszych planach do skonczenia o yeahhh!!
pszczolkowe usmiechy przesylam
McDulka
podusia jest cudna:)
OdpowiedzUsuńŚliczna podusia! :)
OdpowiedzUsuńboskie pszczółki :))
OdpowiedzUsuńCud miód.
OdpowiedzUsuńdziekuje za odwiedziny i komenatrze :*
OdpowiedzUsuńPiekna jest ta podusia:))
OdpowiedzUsuń