No tak Księżniczka Mcdulka na wakacjach, się wyleguje, relaxuje, pewnie śpi do 11tej i objada sandomierskimi morelkami z sadu Pana Taty;) A księżniczka Żania... no cóż ciężko pracuje, uffff w pocie czoła, już zupełnym ostatkiem sił wstaje o 6tej rano codziennie i wykonuje swoje hobbystyczne obowiązki najlepiej jak potrafi. Pociesza się myślą, że jeszcze chwilka i także będzie na dwutygodniowym urlopie i wtedy się błogo zrelaksuje, nawet i może razem wspólnie z Księżniczką Mcdulka;))) Jeszcze chwilunia...
Póki co pokazuje sówki, które znów się wydziergały i już poleciały jako prezenciki urodzinowe
Jakość zdjęć niestety nie najlepsza, pewnie dlatego, że robione już wieczorkiem ;( Jakieś takie wyszły jak za mgłą...
Pozdrawiam weekendowo i życzę dużo relaksu,
Żania
Jakie słodkie maleństwa *.*
OdpowiedzUsuńŚliczne sówki :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe komentarze, Żania
OdpowiedzUsuńchce nadmienic, ze o wylegiwaniu nie ma mowy!!!! ksiezniczka McDulka ochoczo dziala od samiutkiego rana :)
OdpowiedzUsuńtak tak jeszcze chwilunia i sie widzimy!!!! sie juz nie moge doczekac
buziole
McDulka
Uwielbiam sówki wszelakiej postaci :) Te są super! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDeczko zagniewane (jak to sowy mają w zwyczaju), ale taaaaakie słodkie :)
OdpowiedzUsuń