Witajcie po kolejnej dłuższej przerwie urlopowej. Cudnie było w Polsce... pogoda upalna- tak jak lubię w lecie.Wiele spraw do załatwienia było i się załatwiło, ale i czas na relax i poprzebywanie z rodzinką znalazłam, taki był zresztą główny cel podróży. Pokazuję również jeden z prezentów dla nowo narodzonej dziewuszki- Sary, rośnij zdrowo Kruszynko!
Niestety zdjęcia nie najlepsze jakości... bo robione naprędce pomiędzy pakowaniem walizek, a podlewaniem kwiatków "na zaś" by całkiem nie poumierały. Filcowe serducha to już moja inwencja
No i na koniec zdjątko z naszego (Gabrysia to moja chrześnica) pikniku tuż za blokiem;-) Jedzenie nie było aż tak istotne- krakersiki wystarczyły, szczególnie cała gromada (23!) kucyków Filly była przeszczęśliwa na ciasteczkowym przyjęciu;-)))
Pozdrawiam serdecznie i już jestem.Żania
Żaniu,hafcik jest uroczy,!!!
OdpowiedzUsuńPiknik na pewno udany,widać po rozbrajającym uśmiechu Twojej chrześnicy :)pozdrowionka
Piękny hafcik ,fajnie ,że pogoda dopisała,zdjęcie piknikowe super :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję dziewczynki za miłe słowo, tak piknik był super:-)uściskuję, Żania
OdpowiedzUsuńŚliczna metryczka, a piknik zapewne był bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńŚliczny hafcik, a Wasze radosne uśmiechy bezcenne! Pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również serdecznie Wytwory i dziewczynki z Magicznej, dawno tam u Was byłam już zadzieram kiece i do Was lecę, zobaczyć co tam za cuda poczyniłyście;-) Żania
OdpowiedzUsuńjak zwykle Twoje cudenka takie misterne, cudne i dokladne :) to sie nazywa potocznie: talent :)
OdpowiedzUsuń