Tak jak pisałam przed weekendem u Madziki na blogu, moja lodówka to nie ma ani pół magnesiku, ani ćwiartki naklejki, żadnego krokodylka, a Pana Jozefa- górnika to już w ogóle nie...Na dowód tego załączam zdjecie:
Niestety lodówkowy, koński szał u mojego brata już nie istnieje, więc nie mogę Wam go pokazać, a było na co popatrzeć i z czego się pośmiać:-) Pomysł sprzedaję: każdy kto przyjeżdżał do mieszkania Tinki i Baziego, musiał narysować konia lub klacz- inwencja twórcza, własna nieograniczona;-) Po pewnym czasie mieli sporą kolekcję koników najpiękniejszej maści, najoryginalniejszego wyglądu, a śmiechu było co nie miara przy rysowaniu i podziwianiu tych dzieł!
Pozdrawiam Was kochane i wasze lodówki też.
Żania
Pan Jozef na lodowce to podstawa ;)
OdpowiedzUsuńsie odezwij do mnie na skypie
Mcdulka
więc pozostaje zaśpiewać ".....tylko koni,tylko koni żal...." :)
OdpowiedzUsuń