Mam jakiś dziwny czas, jakby jesienno-zimowa zaduma mnie złapała. Niby coś robię a nie robię... mówię o kreatywnym szyciu tudzież dzierganiu, chyba mam lenia, albo marazm mnie ogarnia, nie wiem... Więc póki co załączę zdjęcia obrazków, które zrobiłam wieki temu dla moje chrześnicy Gabrysi do jej bajkowego pokoju, chyba gdzieniegdzie widać, że to były początki mojej przygody z punto de cruz
Pozdrawiam ciepło
Żania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz