dawno, dawno temu...
no moze nie tak dawno, moja przyjaciółka Susanita pokazała mi do czego słuzy szydełko i od tego rozpoczeła sie moja przygoda: szydełko, wełna i ja... najpierw szydełko robiło to czego ja nie chciałam, wełna mu z reszta wtórowała, ale w końcu sie dogadaliśmy za sprawą Dobrej Wróżki Cierpliwości i zaczeły powstawać rózne mało skomplikowane szaliki, chusty etc. Wróżka Cierpliwość ustapiła zatem miejsca Wróżce Skomplikusobiezyciebojeszczecimalo i pewnego dnia ta właśnie Wróżka rzuciła na mnie czar i zabrałam sie za tworzenie szydełkowych maskotek. oczywiscie Wrożka Cierpliwość została natychmisat zaalarmowana i krok po kroku poczyniłam takie oto skrzaty leśne.
pragne nadmienić, że w orginalnie wersji pierwszy skrzat miał być miśkiem, ale COŚ nie wyszło i tak właśnie powstala cala kolekcja skrzatów (w zwiazku z tym, ze skrzatow kilka juz powstalo, bede je sukcesywnie zamieszczac w postach-wg daty powstania)
bajkowego piatku życzę
Mcdulka
no skrzaty są rewelacyjne:)i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńGdzież to one siedzą?:)
Może się czepiam:), wiem, że buzie są domyślne ale brakuje mi, jak u lalek ,wielkich uśmiechów, minek:)sukeineczki, wianuszki:)takie szczegóły:)to buzia z ząbkami powinna być:)