po blisko dwoch tygodniach wrocilam z podrozy i jestem juz przed komputerem :) dwa tygodnie to malo-duzo czasu, zalezy jak na to patrzec
odpoczelam, poleniuchowalam, opalilam sie i zrobilam kilka akcji w stylu Ahoj Przygodo! ale cala i zdrowa wrocilam do domu wiec wszystko pod kontrola :)
zderzenie z rzeczywistoscia okazalo sie ZDERZENIEM prawdziwym! jest mi zimno i pochmurno! to sie chyba nazywa depresja powakacyjna ;) na razie leze i leze i leze i nikomu nie ufam i nikomu nie wierze... jakos Grzesiu Turnau sie mi wspomnnial
nie wiem jak dlugo trwa depresja powakacyjna, gdyby ktos wiedzial prosze dac znac...
chcialam jeszcze dodac, ze minikonkursik wygrala Cermianczny Kamien, ktora odgadla miejsce docelowe mych wakacji :) ponizej obiecana mini nagroda, ktora mam nadzieje niebawem dotrze do adresatki :)
Mcdulka
Mcdulka nie dręcz nas takimi widokami... :) Toż to prawdziwe tortury dzisiaj kiedy na termometrze minimum -10 stopni, nawet nie patrzę ile jest dokładnie... Jakoś tak ten Meksyk wpadł mi do głowy, ale to fajnie że odgadłam Twoje plany :) Mam nadzieję, że wkrótce uraczysz nas jakąś obszerną relacją z podróży :)
OdpowiedzUsuńo jej :) pozazdrościć! u mnie -15 stopni i marzę o słoneczku, plaży.. ah! czekam na więcej zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńDepresja powakacyjna może trwać nawet do następnego urlopu. Właśnie taką przechodzę, więc łącze się w bólu i drżę na samą myśl, że jutro muszę wyjść na mróz. bryyyyy.
OdpowiedzUsuńNo żesz KRólowo ,ale dałaś teraz....po takich
OdpowiedzUsuń'wakacyjach" leżysz i nie ufasz...no ja się nie dziwię.
Dla odmiany ja ufffam na prawo i lewo,Ufff jak gorąco...(to w domu ), uff ja zimno ...wiadomo gdzie,he,he.
Ale fajosko miałyście :)