
droga rozopczela sie tak-wychlilam sie z metra a tu takie giganty :)
potem szybko i latwo znalezlismy miejsce moich dziesiejszoniedzielnych rozkoszy
a potem to juz bylo tylko lewitowanie miedzy straganami i zachwycanie sie i kupowani... i znow zachwyacanie sie...
a oto co nabylam
*w koncu dorwalam grube szydelka (nr 10, 12 i 15):
*troszke materialow do szycia
*rozne glupotki
*do tego toczek-kapelusik na glowe ;)
i oczywiscie naprzynosilam nowego materialu do studniowania w domu ;)
a teraz cos musze zjesc, bo to bylo pracowite popoludnie ;)
pozdrowionka
McDulka
Que bien se lo pasa Magda por la capital del reino!!
OdpowiedzUsuńzabawy księżniczka!
oj oj oj, a ja nie wiedziałam że jest taki kiermasz ! daj znać jakbyś wiedziała coś o kolejnym.
OdpowiedzUsuńI jak się pomieszkuje w wielkim mieście?
a może całkiem niedaleko mnie jesteś?